Autor Wiadomość
Fanabanana
PostWysłany: Nie 15:17, 29 Cze 2008    Temat postu:

Ja również za i proszę na mnie nie krzyczeć, bo bedę gryzła XD
Kagiś
PostWysłany: Sob 13:09, 28 Cze 2008    Temat postu:

Boze.. amcie ruchy. prz6yjęta i tyle ^^
Veuś
PostWysłany: Sob 10:49, 28 Cze 2008    Temat postu:

Ja też za
Kagiś
PostWysłany: Śro 14:21, 25 Cze 2008    Temat postu:

okej ja jestem ZA tylko kopne reszte zeby sie wypowiedziała Smile
karota
PostWysłany: Pon 23:39, 23 Cze 2008    Temat postu:

Oto obiecany fragment:

Noc w pełni ukazała swoje piękno około trzeciej w nocy. Cichy stukot obcasów odbijał się od ciszy usypiającego powoli miasta Nowy Jork. Jake zaciągnął się powoli dogasającym papierosem. Przymknął delikatnie oczy, aby lepiej poczuć dym spływający do jego młodych płuc. Otworzył swe przepiękne szare oczy aby móc po raz kolejny podziwiać miasto. Siedział na obskurnej ławce w równie jak ona sama dzielnicy. Mimo, że pochodził z bogatej rodziny, to uwielbiał tu przesiadywać. Zwłaszcza w taką bezchmurną, gwiaździstą noc. Dymy wydobywające się z fabrycznych kominów i starych samochodów nie potrafiły tego zepsuć. Nie dziś. Nie w taki dzień. Wyrzuciwszy dopalającego się w jego palcach peta, sięgnął po paczkę i wyjął kolejnego Marlboro. Postukał nim o wystającą pod dziwnym kątem kość na nadgarstku, a następnie podpalił go. Spojrzał na kość oraz niewielką białą bliznę. Już tak nie bolało. Jeszcze parę tygodni temu ręka przeszywała go ogromnym bólem przy najmniejszym ruchu dłonią. Jednak kosztowna rehabilitacja i upływający czas pozwolił na zapomnienie o wypadku. Po raz kolejny przymknął uspokajająco powieki. W ciemności, która go zastała zobaczył Denise. Jego słodką, ukochaną Denise. Pełne usta uśmiechały się do niego pokazując nieskazitelnie białe zęby, blond włosy powiewały delikatnie, duże zielone oczy promieniały szczęściem i miłością, kiedy...
Nie.
Otworzył gwałtownie oczy. Stukot obcasów o bruk ustał. Jego zgarbiona postać przysłonięta była przed światłem ulicznych lamp.
- Cześć kochasiu.- odezwała się prostytutka, zaciągając francuskim akcentem.- Nie chciałbyś się zabawić?
Dziewczyna, na oko 3lata starsza od Jacoba, wykrzywiła usta w uśmiechu, ujawniając swe żółte od papierosów zęby. Przez głowę chłopaka przebiegła myśl, że to dobrze iż jego matka jest znaną dentystką i dba o jego uzębienie.
- Nie dziś Coco. Dziś wystarczy mi księżyc.
Dziewczyna przełożyła mikroskopijną różową i zapewne tanią torebkę do drugiej ręki, a następnie usiadła obok na ławce. Zaczęła czegoś w niej szukać. Jake wolnym ruchem podstawił jej pod noc paczkę swoich papierosów.
- Dzięki Jake. Zawsze wiesz czego mi trzeba.
Wyciągnęła jednego, a następnie podpaliła znalezionymi zapałkami.
- Wciąż o niej myślisz?
- Jaki dziś ruch, Coco?- zapytał obojętnym tonem, nie zważając na pytanie prostytutki.
- Jake, ile to już czasu? 10 miesięcy? Rok?
- 11miesięcy.- odparł machinalnie i zaciągnąwszy się swoim Marlboro, drugą ręką wyjął telefon z kieszeni kurtki.- Już w pół do.
Kciukiem skasował 3 nieodebrane połączenia. Claire. Znowu dzwoniła. Po cholerę się z nią przespał, skoro nawet po wielokrotnym tłumaczeniu, że nic między nimi nie może być, ta nie daje mu spokoju? Jednak była taka pociągająca, taka seksowna...
- Czas szybko płynie...- odpowiedziała Coco.
Obok nich przeszedł niski Latynos, rozglądając się wokoło. Jego wzrok padł na prostytutkę. Mrugnął do niej niepostrzeżenie, lecz nie zwolnił kroku.
- Musze lecieć. Klient.
Kiwnął głową, pokazując, że rozumie. Coco wstała z ławki i otrzepawszy króciutką, czerwoną skórzaną spódniczkę, poprawiła włosy.
- Dzięki za papierosa Jake...- Zaczęła, lecz nie doczekała się żadnej reakcji chłopaka. Położyła mu dłoń na ramieniu.- Takie jest życie Jake. Często serwuje nam kopa w tyłek, lecz nie możemy się poddawać. Trzeba się podnieść i oddać mu tym samym.
Szybkim ruchem ręki wyrzucił peta do studzienki kanalizacyjnej. Spojrzał na księżyc w pełni. Kiedyś było całkiem inaczej. Kiedyś, żyła Denise...
Oparł się na ławce i ponownie zamknął oczy. Po paru sekundach usłyszał postukiwanie obcasów. Coco poszła do pracy. W sumie lubił ją. Poznali się pół roku temu, jednak dopiero ona pomogła mu stanąć na nogi.
Sięgnął palcami prawej dłoni do kieszeni jeansów. Wyjął kluczyki od corvetty, stojącej 4 przecznice dalej. Czeka go krótki spacer. Jadnak to nic. Zrobił to specjalnie. Uwielbiał spacery w gwieździstą noc.
Ruszył ciemną ulicą, pogwizdując cicho ulubioną melodię.


Mam nadzieję, że tyle wystarczy Wink Jak coś, to zapraszam na mojego bloga carol-evans.blog.onet.pl gdzie można znaleźć inne fragmenty mojej twórczości Wink
karota
PostWysłany: Pon 21:30, 23 Cze 2008    Temat postu:

aa spoko spoko, to w sumie zrozumiałe. tylko napiszę za parę godz, gdzieś za 2, bo teraz wychodzę Wink
Kagiś
PostWysłany: Pon 20:29, 23 Cze 2008    Temat postu:

sama nie wiem ^^
Nie jest źle. Aaa.. mogłabym prosić o taką notkę próbną na hemiltona tu ?;> Z Twoją postacią ?Smile
To nie złośliwie, czy coś tylko po prostu chciałąbym zobaczyc jak sie w tym odnajdziesz Smile
karota
PostWysłany: Nie 19:20, 22 Cze 2008    Temat postu: zgłoszenie

Hej. Chciałabym zgłosić się do Waszej serii.

Dane postaci:
a) Jacob Wright
b) Jared Leto
c) 21
d) tajemniczy, spontaniczny, uwodzicielski
e) karota
f) 18
g) e-mail kpergel@wp.pl GG 9100949
h) 1
i) carol-evans.blog.onet.pl

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group